Nasi konserwatorzy codziennie zmagają się ze skratkami znalezionymi w pompach, studzienkach kanalizacyjnych, a także zatorami przez nie spowodowane w sieci. Skratki to m. in.: szmaty, nawilżane chusteczki, patyczki do uszu, włosy, podpaski, tampony, pieluchy, rajstopy, a nawet mopy które powodują wstrzymanie pracy pomy i mogą powodować awarię. Nikt nie ukrywa, że prawie zawsze powodują one ogromne koszty związane z uszkodzeniem sieci kanalizacyjnej, a ponadto zagrażają środowisku naturalnemu. 

Gdyby osoby wrzucające odpadki do kanalizacji sanitarnej pamiętały, że wysokość ceny ścieków w pewnej mierze zależy właśnie od naszego zachowania, to zapewne udałoby się te nawyki zmienić. Wrzucając śmieci do kanalizacji, wyrzucamy tam jednocześnie pieniądze ze swojego portfela. Wszyscy ponosimy koszty wywozu oraz unieszkodliwienia skratek, napraw urządzeń, czyszczenia sieci i deratyzacji.

Bycie eko jest obecnie modne i to cieszy. Istnieje druga strona medalu, czyli taka, że gdy czegoś nie widać, bo rzeczywiście skutki są widoczne, ale tylko dla pracowników sieci kanalizacyjnej, to zmieniamy się w ekologicznych ignorantów, osoby, które na co dzień nie stykają się z branżą kanalizacyjną, nie mają świadomości, jak bardzo ich codzienne działania wpływają na jej funkcjonowanie.